Wędrując po górach prędzej czy później natkniecie się na jakieś zestawienie NAJ. Można zacząć od razu z grubej rury czy z wysokiego C i połakomić się na Koronę Ziemi. A można, nie mniej ambitnie, pomarzyć o Koronie Gór Polski. Cztery szczyty – Jagodna, Wielka Sowa, Szczeliniec i Orlica – właśnie trafiły do mojego skarbca.

Każdy może mieć swoją górską koronę

W zależności od wybranej wersji Korony Ziemi zależy wejść na siedem lub dziewięć szczytów. Polecam jednak dziewięć, żeby nikt nie miał wątpliwości, że można z dumą nosić koronę.Kiedyś w swej pysze uknułam plan połowy korony, czyli gór na które powinnam dać radę wejść. Po Mont Blanc i Elbrus zaliczyłam jednak porażkę na Aconcagua i moje parcie na NAJ jakby przygasło. Co prawda wciąż marzy mi się powrót do Ameryki Południowej i jak to zrobię to i do Afryki wyruszę, ale to będzie na tyle.

O swojej pogoni za NAJ pisałam na blogu OUTDOORZY.

Korona Ziemi, Korona Europy i Korona Polski

Ale… Są przecież jeszcze inne korony i królową można zostać nie raz. Można, tak trochę przy okazji, kolekcjonować najwyższe szczyty w europejskich krajach. Mam ich już dziesięć.

A tak najbliżej własnego podwórka i najłatwiej można zdobyć Koronę Gór Polski.

Jeszcze do niedawna ten wyścig zupełnie mnie nie kręcił. W górach jestem od ponad 20 lat i bliżej mi w Beskidy, Tatry czy Gorce. Najbardziej zaniedbałam Sudety i to co na zachodzie, a wystarczy rzut oka na listę najwyższych szczytów, by przekonać się, że zanim ogłoszę się królową, to będę musiała pojechać tam kilka razy.

Korona Gór Polski, czyli 28 gór do zdobycia

Dziś na koncie mam 17 z 28 szczytów Korony Gór Polski, a zdobycie osiemnastego zostało już zaplanowane. Ostatni górski, świąteczny wyjazd pozwolił dość szybko nadrobić braki, bo koronę uzupełniłam o trzy, a Piotr o cztery klejnoty. Biorąc pod uwagę, że na Szczelińcu byłam dawno, dawno temu, to czwarty klejnot nabrał nowego blasku. Baza wypadowa w Dusznikach pozwoliła nawet wejść na dwie góry z korony jednego dnia, a na jeden ze szczytów weszliśmy dwukrotnie – z polskiej i czeskiej strony! Taką mieliśmy fantazję!

Na początek podsumowanie: na pewno nie są to wybitne i ambitne szczyty. Wręcz przeciwnie – jeśli ktoś z uporem kompletuje koronę to będzie zachwycony jak łatwo można je zdobyć. Szybko, łatwo, ale wciąż przyjemnie.

Pełen wykaz szczytów Korony Gór Polski znajdziecie tutaj.

Warto przeczytać o kontrowersjach wokół niektórych szczytów, najczęściej tych niższych.

I jeszcze jedna uwaga organizacyjna – jeśli chcecie poszczycić się oficjalnym tytułem Zdobywcy Korony Gór Polski, to najpierw musicie wstąpić do Klubu i udokumentować w specjalnej książeczce wszystkie wejścia. Droga do elitarnego klubu wiedzie przez tę stronę. Mnie pozostanie tylko samozwańczy tytuł, ale za to na wielu szczytach z początku listy byłam wielokrotnie.

Korona Gór Polski: Góry Stołowe i Szczeliniec 919 m

Zdobycie najwyższego szczytu Gór Stołowych nie wymaga wielkiej determinacji. Ot, z Karłowa trzeba pokonać 665 schodów, minąć schronisko i wejść w skalny labirynt. Najwyższym punktem jest Fotel Pradziada zwany też Tronem Liczyrzepy – trzeba więc wdrapać się aż tutaj. Wygląda więc na to, że podczas swojego pierwszego wejścia na Szczeliniec ominęłam ten ważny punkt programu. Podczas grudniowego wyjazdu w góry to niedopatrzenie zostało przez mnie naprawione. Niestety to było wejście pozbawione jakichkolwiek widoków. Rozległe panoramy pozostaje mi tylko sobie wyobrazić.

Szczeliniec Góry Stołowe

Korona Gór Polski: Góry Bystrzyckie i Jagodna 977 m

Jeszcze łatwiej zdobyć Jagodną. To po prostu spacer z Przełęczy Spalona, gdzie przy schronisku Jagodna (bajkowa strona WWW) można wyruszyć na niespełna 5-kilometrowy spacer. Niebieski szlak do górskich też trudno zaliczyć, zdecydowanie to opcja na przyjemny i leniwy spacer. I gdyby nie fakt, że wyruszyliśmy po kolejny szczyt do Korony w świąteczny poranek, to zapewne mijalibyśmy się z wieloma spacerowiczami. A tak na trasie byliśmy tylko w towarzystwie Natalii i Maćka, autorów bloga MaNa w podróży.

Oprócz zaliczenia kolejnej góry do korony, atrakcje na Jagodnej są dwie. Wieża widokowa na Jagodnej z platformą widokową 19 metrów nad ziemią, osiągalną krętą klatką schodową po pokonaniu 100 stopni. Wieża powstała w ramach projektu „Czesko-Polski Szlak Grzbietowy” i czeka jeszcze na oficjalne otwarcie.

Drugą atrakcją jest wspomniane wcześniej urocze schronisko Jagodna. W świąteczny dzień zachwycało piękną choinką i sympatycznym psiakiem, bogatą biblioteką, salą z wygodnymi pufami i podobno znakomitą kuchnią. To będzie powód, by wrócić tam w porze zbioru jagód.

Jagodna, Góry Bystrzyckie

Korona Gór Polski: Góry Orlickie i Orlica 1084 m

Po Jagodnej mamy jednak pewien niedosyt i to wcale nie dlatego, że nie poznaliśmy kuchni schroniska Jagodna. W drodze powrotnej do Dusznik możemy jednak zdobyć kolejny klejnot do naszej nieoficjalnej korony. Orlica to najwyższy szczyt polskiej części Gór Orlickich, dawniej nazywany Międzywierchem, a dziś po czesku to Vrchmezí. Schronisko i wieża widokowa to już tylko historia tego miejsca, od 2012 roku na szczycie znajduje się jedynie obelisk upamiętniający wizytę na Orlicy aż trzech znanych osób. W odstępie kilkudziesięciu lat na Orlicy byli: John Quincy Adamsa w 1800 r. (późniejszy prezydent USA), cesarza Józef II w 1779 r. oraz Fryderyk Chopin w 1826 r. I w 2019 r. ja i Piotr.

Orlica - Góry Orlickie

Najszybciej można tu dotrzeć z Zieleńca. Jednak my dla utrudnienia zostawiliśmy samochód przy Torfowisku pod Zieleńcem i dzięki temu dorzuciliśmy kilkadziesiąt metrów w pionie. Najszybciej na szczyt doprowadza szlak zielony, w zależności od wybranego parkingu za Zieleńcem w 30 albo 40 minut można zdobyć szczyt. My jednak, gdy tylko zobaczyliśmy Zieleniec z tłumem ludzi, wieloma wyciągami i niewielką ilością śniegu, pomknęliśmy pierwszą wyraźną ścieżką do góry, w stronę granicy. Zamiast szlaku napotkaliśmy w końcu graniczne słupki i wyraźnie wydeptaną ścieżkę, która doprowadziła nas do Orlicy.

Drugi raz na szczycie stanęliśmy w sylwestrowe popołudnie, tym razem na wierzchołek weszliśmy czerwonym szlakiem z czeskiej strony, a zeszliśmy prosto do Dusznik i do Parku Zdrojowego.

Korona Gór Polski: Góry Sowie i Wielka Sowa 1015 m

Góry Sowie nie są co prawda na wyciągnięcie ręki, ale być w Dusznikach i nie spotkać się z Magdaleną, naszą przewodniczką po Górach Sowich… Niewyobrażalne! To jedna z niewielu wycieczek, gdy to nie ja odpowiadam za logistykę. Mogłabym nawet nie mieć mapy, a i tak nigdzie bym się nie zgubiła. Trasę nietrudnej wycieczki zaplanowała Magdalena, jedyne czego żałuję, że nie dane mi było spotkać żadnego muflona. Ten na szczycie Wielkiej Sowy się nie liczy, nie jest żywy.

Nasza trasa zaczyna się na Przełęczy Sokolej. Wyruszamy czerwonym szlakiem, mijając dwa schroniska Orzeł i Sowa. Dzięki naszej przewodniczce wiemy, że ten rejon popularny jest zarówno wśród miłośników narciarstwa zjazdowego (niestety mimo, że byliśmy w grudniu wyciągi na Przełęczy Sokolej nie działały), jak i nart biegowych. Na Wielką Sowę można wejść dość szybko i przyjemnie. My najpierw się od niej oddalamy żółtym szlakiem na Kozie Siodło, później jeszcze bardziej oddalamy na Taras pod Kozią Równią, by wrócić na Siodło i tym razem wybrać czerwony szlak do Rozdroża pod Wielką Sową i wreszcie zdobyć najwyższy szczyt Gór Sowich.

Jak na nasze standardy na szczycie są tłumy. Turystów przyciąga tu z pewnością 25-metrowa kamienna wieża wybudowana w 1906 roku. I znowu muszę uwierzyć opisom i relacjom, że przy dobrej pogodzie można stąd podziwiać panoramę od Śnieżnika po Śnieżkę! Nie tym razem jednak. W zamian schodzimy jeszcze na Małą Sowę i wracamy tzw. Drogą Gwarków do czerwonego szlaku i Schroniska Sowa. W sumie to 14 km i 4 godziny bardzo przyjemnej wędrówki.

Jeszcze 11 z 28 szczytów

I tak oto, przy okazji jednego wyjazdu lista najwyższych polskich szczytów do zdobycia skurczyła się do 11. Była szansa na jeszcze jeden, Śnieżnik, ale uznaliśmy, że to będzie idealny pretekst do kolejnego wyjazdu. I ten jest już zaplanowany, więc zostanie nam 10. Sortując szczyty z Korony Gór Polski od najwyższych do najniższych, to oprócz Wysokiej Kopy w Górach Izerskich, która zamyka pierwszą dziesiątkę, musimy zacząć zdobywać te niższe górki Korony Gór Polski. Co pewnie potrwa, bo wiele z nich mamy zupełnie nie po drodze.