Moje ulubione miejsca w Beskidach

Mam takie miejsca, do których wracam o każdej porze roku. Mam w Beskidach swoje ulubione góry i szlaki, takie które uważam za najpiękniejsze. I nawet jeśli byłam tak już wielokrotnie, to wciąż lubię tam wracać. Zabieram Was w Beskidy na Rysiankę i Romankę.

Co jakiś czas zabiorę Was na górską wycieczkę w moje ulubione miejsca w Beskidach. Zaczynamy w Beskidzie Żywieckim, a na pierwszy ogień idą Lipowska, Rysianka i Romanka.

Wycieczka na Lipowską, Rysiankę i Romankę – luty 2020 r.

Przygotowując ten post dobrze się bawiłam. To była też okazja do obejrzenia zdjęć z tego szlaku od 2009 roku. Ja na Rysiance, ja na Romance… Jak się zmieniałam… A jak zmieniało się moje życie. Jak w 2013 roku w grudniu zabrałam tam kogoś na wycieczkę. Piotr na Rysiance, Piotr na Romance… Piotr i ja na Rysiance… i tak dalej. Ostatnio byliśmy na tym szlaku na początku lutego.

Rysianka – Lipowska – Romanka

Podczas jednej wycieczki, całodniowej, można odwiedzić wszystkie te miejsca. Cieszyć się przyjemną wędrówką i podziwiać widoki. Co jeszcze fajniejsze – trasa wycieczki to pętla, nie trzeba więc wracać po swoich własnych śladach. A w zależności od pory roku i warunków panujących w górach, można przygotować kilka wariantów.

Jesienna wycieczka na Lipowską, Rysiankę i Romankę – wrzesień 2018 r.

Wariant 1: z Żabnicy Skałki – prawie 20 km

To trasa, którą można przejść nawet zimą – ostatnio korzystając z faktu, że w górach zrobiło się biało i słonecznie zaplanowaliśmy właśnie tę trasę. Samochód można zaparkować przy sklepie spożywczym – miejsca parkingowe są po lewej i prawej stronie drogi, ale nie jest ich zbyt dużo, dlatego warto być tam w okolicy godziny 7-8 rano.

Początek to podejście czarnym szlakiem na Halę Boraczą, niestety asfaltową drogą. Po styczniowych opadach śniegu asfalt przykrył jednak śnieg i było dość przyjemnie. Trzeba tylko zwrócić uwagę, by na zakręcie trzymać się dalej czarnych znaczków, które prowadzą prosto, a nie pójść drogą, która skręca w prawo. W ten sposób omijamy schronisko na Hali Boraczej. Kto chce tam odpocząć, na skrzyżowaniu z niebieskim szlakiem będzie musiał kawałek wrócić.

Moje ulubione schronisko jest jednak wyżej, więc skręcamy w lewo na niebieski szlak. Po kilkunastu minutach wędrówki znowu stajemy przed wyborem – czarny szlak na Halę Redykalną i dalej żółty na Halę Lipowską, czy jednak zielony od razu na Halę Lipowską.

Którędy na Rysiankę – dwie drogi do wyboru

Pierwszą kombinację – czarny i żółty – polecam jeśli chcecie podziwiać widoki m.in. na Małą Fatrę, a wiosną fotografować krokusy. Po drodze sporo jest łąk i otwartej przestrzeni, która pozwala podziwiać górskie plenery. To bardzo popularna trasa, dlatego zwykle jest tam sporo ludzi. Tym razem zdecydowaliśmy się na wariant zielony, była przedeptana ścieżka, więc skorzystaliśmy. W zamian cieszyliśmy się ciszą i spokojem i samotnością w górach.

Jesienna wycieczka – październik 2016 r.

Na zielonym szlaku spotkaliśmy tylko dwóch narciarzy zjeżdżających w dół i jednego podchodzącego do góry. Tuż przed Halą Lipowską nasz szlak spotyka wspomniany wyżej wariant, i od tego momentu robi się zdecydowanie bardziej tłoczno. Omijamy schronisko na Hali Lipowskiej i po dziesięciu minutach jesteśmy w moim ulubionym schronisku w Beskidach. No dobrze, w jednym z ulubionych, ale o tych innych będzie innym razem.

Do schroniska na Rysiance: 10 km i 2 h 40 minut, zgodnie z kalkulatorem szlaków: 3 h 10 minut i 650 metrów podejścia

Schronisko na Rysiance – przystanek obowiązkowy

W schronisku na Rysiance turystów nie brakuje – trudno się dziwić, jest śnieg, świeci słoneczko, a gospodarze właśnie zapraszają na drożdżówki z jagodami. Do tego espresso i jestem w raju. Powiem Wam, że na Rysiance dobrze karmią! Lubię tu nocować – w sumie w schronisku jest 50 miejsc. Ja najczęściej spałam w sąsiednim budynku, miejsce w pokoju 2-osobowym kosztuje 50 zł. Można też wypożyczyć skitury. I zaplanować wycieczkę po okolicznych szlakach. Link do strony schroniska >>

Na Rysiankę najszybciej można dotrzeć z Ujsół, stąd tyle tu rodzin z dziećmi. Te ostatnie szaleją na saneczkach.

Wycieczka skiturowa – grudzień 2016 r.

Romanka – najwyższa w grupie Lipowskiego Wierchu i Romanki

Pojedzeni ruszamy w dalszą drogę. Nasz kolejny cel to Romanka. Zgodnie ze szlakowskazem i kalkulatorem szlaków to 3 km wędrówki, czyli godzina marszu. Najpierw krótkie zejście na przełęcz Pawlusią 1176 m n.p.m., a zaraz później podejście na szczyt. Po drodze w lewo skręcają dwa szlaki – najpierw zielony, a później czerwony. Oba ignorujemy. Im wyżej podchodzimy tym lepsze widoki. W oddali Babia Góra, a po prawej stronie Pisko.

Niemal cały stok Romanki porasta las, ze szczytu nie ma więc szans na podziwianie widoków – to jedyna okazja. W 1963 roku szczytowe partie Romanki zostały objęte ochroną. Utworzono tu rezerwat przyrody Romanka w celu ochrony jednego z ostatnich fragmentów puszczy karpackiej.

Romanka 1366 m n.p.m.: z Żabnicy Skałki 12,5 km, bez przerwy na kawę i drożdżówkę 3 h 45 minut wędrówki

Na szlaku Hala Boracza – Rysianka – Romanka – listopad 2015 r.

Z Romanki na Słowiankę

Dalsza wędrówka to zejście niebieskim szlakiem do Słowianki i czarnym na parking do Żabnicy Skałki. Początek niebieskiego szlaku to trawers zboczy Romanki. Latem to przyjemna trasa w gęstym lesie, wąską ścieżką. Zimą nie jest to najpopularniejszy szlak. W lesie śniegu jest sporo więc co raz zapadam się powyżej kolan. Z dołu podchodzi na szczęście kolejna osoba, co oznacza, że za chwilę będzie odrobinę łatwiej. Po długim trawersie szlak stromo schodzi w dół na widoczną już poniżej polanę. Latem to najczęściej fragment wymagający skupienia, szlak prowadzi wzdłuż potoku po kamieniach. Zimą ten fragment okazał się bardzo przyjemny, choć słaba zima sprawiła, że w jednym miejscu trzeba było jednak przejść przez potoczek.

Ten odcinek pozbawiony jest punktów orientacyjnych ale dzięki traserom nie powinniście się zgubić. Na rozległej polanie, trzymajcie się jednak szlaku niebieskiego i czerwonego (czerwony to ten sam który przed Romanką prowadził w dół i tu ponownie łączy się z niebieskim). Główna droga prowadzi bowiem do wioski, a szlaki skręcają delikatnie w prawo w stronę Słowianki.

Podsumowanie odcinka: niecałe 4 km, 1 godzina marszu głównie w dół – 580 metrów w dół i 20 pod górę.

Górska stacja turystyczna Słowianka to działalność prywatna. Obiekt położony jest na hali Słowianka na wysokości 856 m n.p.m. nad wsią Żabnica. Stacja oferuje 24 miejsca noclegowe, ogólnodostępną kuchnię, łazienki, świetlicę i sklep spożywczy.

Stąd już do miejsca gdzie wystartowaliśmy mniej niż godzina i 3 km w dół. Ostatni odcinek znowu jest asfaltowy, ale zimową porą droga przykryta jest śniegiem. W sumie więc nie odczuwamy tego asfaltu.

Całość: 19,7 km i 6 h zgodnie ze szlakowskazem, w naszym wykonaniu 5 h i 40 minut

Wariant 2 – zimowy, krótszy

W tym wariancie można zupełnie ominąć Halę Boraczą i Lipowska i od razu podejść na Rysiankę. Auto można wówczas zaparkować kilometr dalej na wybudowanym dość niedawno parkingu. Stąd na Rysiankę przez Halę Pawlusią wędrujemy zielonym szlakiem. Początek asfaltową drogą przez wieś, później szlak przechodzi na drugą stronę potoku i prowadzi już lasem. W sumie 5,5 km wędrówki na około 2 godziny.

Rysianka i Romanka – październik 2014 r.

Wariant 3 – letni, zdecydowanie dłuższy

Wycieczkę można rozpocząć i skończyć w Żabnicy. Z Żabnicy na Halę Boraczą jest 7,5 km i to około 2,5 h wędrówki niebieskim szlakiem. Później zgodnie z powyższym opisem. Po krótkim podejściu lasem trasa prowadzi grzbietem, który wznosi się delikatnie, ale konsekwentnie. Po drodze sporo łąk i okazji do podziwiania widoków. Zejście przeciwległym zboczem, po drugiej stronie drogi. Ze Słowianki kontynuujemy wędrówkę czerwonym szlakiem aż do Żabnicy. Taki sam dystans – 7,5 km i dodatkowe dwie godziny wędrówki. Moja letnia wersja to w sumie 35 km i warto tę trasę rozpocząć wcześnie rano.

Na Rysiankę z Ujsół – listopad 2009 r.

Lipowska, Rysianka i Romanka – za co je lubię

Lipowską, Rysiankę i Romankę lubię ze względu na towarzyszące wycieczce widoki. Zawdzięczamy to górskim pasterzom, którzy wypasali w tych miejscach liczne stada owce. Dziś owce można jeszcze spotkać na Hali Boraczej, a położone wyżej łąki powoli zarastają. Wiosną, gdy nie mam czasu ani ochoty jechać do Chochołowskiej na krokusy, wycieczka w te rejony zaspokaja moje potrzeby na te fioletowe kwiatuszki. Jest ich tu zdecydowanie mniej, więc nie cieszą się aż taką popularnością. Za to w zimowe dni z Rysianki można podziwiać piękną panoramę Tatr.

To tylko propozycja mojej ulubionej wycieczki. Z Rysianki można wyruszyć jeszcze na Pilsko i zejść do Korbielowa. Można dość szybko przyjść z Ujsół, albo niebieskim szlakiem z Sopotni Wielkiej Kolonii. Pomysłów na wędrówki w tej okolicy nie brakuje.