Może wciąż mam w sobie coś z dziecka, a może przed kolejnymi urodzinami czas uświadomić sobie, że… dziecinnieję… Z każdym rokiem bardziej działa na mnie magia światełek. I gdy z podróży do kolorowej, migającej i rozświetlonej Apulii zostały nici, udałam się tam, gdzie czuć włoski klimat nie tylko dzięki zamiłowaniu do wina i luzu. Czyli do Czech. W ubiegłym roku był Ołomuniec, a w tym roku Ostrawa. 

Bolt Tower, Dolní oblast Vítkovice, Ostrawa

Przemysłowa Ostrawa i świąteczny klimat?!

Ostrawa?! Przecież to miasto kojarzące się jednym z przemysłem, a innym z rozrywkową ulicą Stodolní. Kto zna piosenki Jaromira Nohavicy pomyśli jeszcze o utworze i płycie Poruba. A Poruba to nic innego jak część Ostrawy, która powstała po wojnie jako dzielnica robotnicza, niczym krakowska Nowa Huta. Czego można szukać w Ostrawie w grudniową niedzielę, na dodatek tęskniąc do włoskiego klimatu?!

Włoski-czeskich podobieństw ciąg dalszy

Właśnie klimatu. Może nie słońca i temperatury, ale uroku tam nie brakuje. I wina – choć to nie Primitivo, to grzane i wzmacniane innymi procentami, smakuje wyśmienicie.

 

I tak na marginesie, bo w ciągu jednego weekendu piłam grzańca na polskim i czeskim świątecznym jarmarku: Vánoční punč kosztuje tu 50 koron, czyli 9 złotych! Z dodatkiem śliwowicy – 70 koron. Nad Białą zaś od 15 do 20 zł! I wybaczcie mi wszyscy miłośnicy placków ziemniaczanych – ja wybieram moravské bramboráky! Ostrzegam – zamawiajcie jeden na dwie osoby, nawet mały to solidne wyzwanie. 30 koron za 100 gram. 

Magiczne i pordzewiałe budynki dawnej huty (i nie tylko)

Ale miało być o klimacie, światełkach i dekoracjach! Więc na początek wycieczki właśnie przemysłowa cześć Ostrawy, a dokładnie Dolní Vítkovice , gdzie w ramach jednego zakładu działała kopalnia, koksownia i huta! Hutę zamknięto w 1998 roku i ćwierć wieku później to miejsce nadal robi wrażenie! Obecnie to zabytek jest wpisany na Europejską Listę Dziedzictwa Kulturowego. Nadzwyczajne miejsce z wieżą widokową, czyli Bolt Tower (nadbudowa dawnego wielkiego pieca), galeria i nowoczesna sala koncertowa w byłym zbiorniku gazu, małe i wielkie muzeum techniki dla małych i większych dzieci! I jeszcze więcej. Miejsce to koniecznie trzeba zobaczyć przed i po zmroku. Przed, by docenić urok pordzewiałego żelaza, po by – jak dziecko zachwycić się światełkami. 

Świetną i świetlną instalację można podziwiać przez 7 dni tygodnia od 16:00 do 20:00 do 31 stycznia 2024. Szczegóły dotyczące cen i możliwość zakupu biletów na stronie internetowej. Przełączając się na wersję angielską można zapłacić w euro – szkoda pieniędzy na przewalutowanie!

Za sprawą 400 tysięcy światełek część pofabrycznych terenów zamieniono w świat Juliusza Verna z „20 000 mil podmorskiej żeglugi”. ale jest tu znacznie więcej i dla małych i dla dużych!

W tramwaju można oczywiście spróbować świątecznego ponczu w wersji alkoholem i bez. 

Coraz bliżej Święta… jest i świąteczny jarmark!

Tradycja świątecznych jarmarków na dobre zadomawia się w kolejnych miastach. Już nie tylko stolice i duże miasta przyciągają stoiskami z jedzeniem i napojami, dobrze jeśli lokalnymi i tradycyjnymi oraz miejscami, gdzie kupić można dekoracje i prezenty – tu idealnie, jeśli ręcznie robione i unikatowe, a nie masowe produkcje. Włosi (ach ta tęsknota) uruchomili w tym roku świąteczne jarmarki w miasteczkach nad Gardą już 17 listopada! Rok temu zachwycałam się świątecznym klimatem w Ołomuńcu, tym razem w Ostrawie szukałam grzanego, świątecznego wina czy też punča.

Jak pić, a się nie upić…

Tym bardziej, że w niedzielne przedpołudnie już trwa degustacja grzańców. Z dodatkami lub bez, a dodatki to nie tylko pomarańcza i korzenne przyprawy, ale także wzmacniacze. I to do wyboru, do koloru. Z rumem, wiśniówką, gruszkówką, śliwowicą, malibu… Nic tylko pić, byle się nie upić! Duży plus dla organizatorów za zwrotne kubeczki – przy zakupie pierwszego wina za kaucją 50 koron dostałam kubeczek. I z tym kubeczkiem można wędrować od stoiska do stoiska. Można nawet zbierać pieczątki – 6 grzaniec gratis.

Od razu przyznam, że nie dotrwałam, ani do szóstego, ani do trzeciego. Po wypiciu grzańców wystarczy oddać kubek w jednym z punktów z napojami świątecznymi i 50 koron wraca do portfela. Świetny pomysł! Rok temu w Ołomuńcu można było tylko kupić ceramiczny kubek z lokalną grafiką. Niestety kosze zapełniały się szybko papierowymi kubkami.

Coś dla miłośników sportów zimowych i ekstremalnych

Skoro jest zima – nawet jeśli właśnie stopniał śnieg – to jest lodowisko na Placu E. Beneša. Jazda bezpłatna, trzeba tylko wypożyczyć łyżwy. Na Plac Masaryka (czes. Masarykovo náměstí) jest za to diabelski młyn. A na Placu Jiraska przygotowano strefę dla dzieci z karuzelą. Figury z karuzeli mają prawie 70 lat, i właśnie po ćwierć wieku opuściły magazyn. Najpierw jednak zostały odnowione w Polsce. Na diabelski młyn mam zbyt wiele obaw, na karuzelę dla dzieci jestem za duża.

Spacer bez celu po Ostrawie

Ostrawa ma do zaoferowania jednak znacznie więcej niż tylko świąteczną rozrywkę. Przy karuzeli dla dzieci znajduje się pomnik muzyka i kompozytora Leoša Janáčka z naturalnej wielkości z lisem Bystroušką w ramionach. Jego imię nosi też ostrawskie lotnisko, z którego jeszcze kilka lat temu można było polecieć do Włoch.

Ostrawica, Ostrawa

A spacerując po Ostrawie trafiam na pomnik Věry Špinarovej, czeskiej piosenkarki, swojemu niezwykłemu głosowi zawdzięczała porównania do Janis Joplin i Tiny Turner. W Internecie sporo jest zdjęć pomnika niszczonego lub upiększonego – kwestia gustu – przez nieznanych sprawców. Aktualnie Věra stoi w towarzystwie choinki i sztucznych kwiatów. Ale były już szal kibiców, hawajski wieniec i bazuka…

Jest jeszcze wieża widokowa – druga oprócz Bolt Tower – z której można podziwiać Ostrawę. I bardzo polecam spacer wzdłuż rzeki Ostrawica. Gdybym była tu dłużej pewnie właśnie tutaj bym biegała. 

Ostrawa to zdecydowanie nieoczywiste miejsce, by poczuć świąteczny klimat. Sporo tu luzu, humoru i przysmaków. A ceny… tutaj bez paragonów grozy 😉 

Informacje praktyczne

Dojazd z Czeskiego Cieszyna – pociągiem do stacji Ostrava-Stodolní: Regio Jet od 3,5 euro albo Ceské dráhy – 62,5 koron, z przesiadką na stacji Ostrava-Kunčice. Państwowy przewoźnik zatrzymuje się też na stacji Ostrava-Střed, skąd do Dolnych Vitkovic tylko półtorakilometrowy spacer. 

https://regiojet.pl/

https://www.cd.cz/en/

Jeśli między jarmarkiem a świetlną instalacją nie chcesz wędrować – to pozostaje komunikacja miejska. Pamiętaj, że w Ostrawie nie ma papierowych biletów. Płatność kartą w automacie w pojeździe. Można kupić bilet całodniowy za 100 koron w automacie.