To mógł być mój najgorszy pomysł na długi weekend. Ostatnie miejsce, gdzie jako miłośnik ciszy i pustych szlaków, powinnam się pojawić na początku maja. Majówka w Słowackim Raju miała duże szanse stać się koszmarną, a okazała się rajską. Na szczęście…
Słowacki Raj, czyli jak lepiej nie zaczynać
Można pokochać Słowacki Raj. Albo go znienawidzić. Wszystko zależy, gdzie się postawi pierwsze kroki. A ja zaczęłam w najgorszym możliwym miejscu, czyli w tym najpopularniejszym, najbardziej polecanym, najchętniej odwiedzanym, najczęściej fotografowanym i najłatwiej dostępnym. I nie wiem czy to prawie czterogodzinna podróż przyćmiła mój instynkt, czy wciąż byłam w szoku po spotkaniu ze słowacką policją, która uszczupliła nasz majówkowy budżet o kilkadziesiąt euro. Niestety, nie zadziałał nawet widok parkingu, gdzie stało auto obok auta, a większość na polskich numerach rejestracyjnych. Brnęłam dalej jak ćma do światła. I tak oto zabrnęłam do najczęściej odwiedzanego wąwozu w Słowackim Raju o pięknej nazwie Sucha Bela (sł. Suchá Belá, pol. Sucha Biała). Skąd ona sucha skoro mokra, jak i pozostałe wąwozy – zastanawiałam się tylko przez chwilę. Resztę trasy – zgodnie z mapą dwugodzinnej wycieczki – spędziłam w tłumie turystów, którzy tak jak ja postanowili odpocząć i skorzystać z majówki. Niektórzy świętowanie rozpoczęli zdecydowanie wcześniej i częściowo trasę pokonałam w towarzystwie trzech młodych mężczyzn i zapachu wczorajszych trunków. Z trudem podziwiałam widoki, łapałam równowagę na mostkach, drabinach i kładkach. Z trudem zachowywałam spokój w kolejce do przejścia kolejnych kilku metrów. Dwie i pół godziny w kolejkach i w wąwozie Sucha Bela prawie zniweczyły moje marzenia o majowym odpoczynku. A mogłam to wszystko wiedzieć, gdybym tylko wcześniej przeczytała, że w sezonie (a majówka to przecież sezon) na szlaku tym pojawia się każdego dnia średnio 1000 osób.
- Patrzę w niebo i udaję, że nie widzę tłumów w Dolinie Sucha Bela w Słowackim Raju
- Sucha Bela i ćwiczymy cierpliwość. Piotr łapie stopa 😉
- Kolejka do drabinki – czyli tłumy w Dolinie Sucha Bela. 1 maja lepiej to miejsce omijać.
- Co ja tutaj robię… Dobrą minę do kiepskiej gry – czyli następnym razem ominę najpopularniejszą dolinę!
Garść wiedzy o Słowackim Raju
Słowacki Raj to krasowy płaskowyż o pięknych i charakterystycznych wąwozach. Poprzecinany licznymi, spektakularnymi i głębokimi dolinami, powstałymi w wyniku erozyjnej działalności potoków. Inna, pojawiająca się w opracowaniach nazwa tego miejsca to Góry Straceńskie. (Za Wikipedią: W regionalizacji Jerzego Kondrackiego region ten ma nazwę Góry Straceńskie.) Nazwa ta się jednak nie przyjęła się jednak. W 1921 roku pojawiło się określenie Słowacki Raj i tak zostało do dziś. Od 1988 roku ten teren to Park Narodowy Słowacki Raj, a szlaki piesze i rowerowe przyciągają turystów. Słowacki Raj to prawdziwy trekkingowy raj. Warto pamiętać, że trasy poprowadzone wąwozami są jednokierunkowe – ruch turystyczny odbywa się tylko w górę. Informacja taka podana jest na każdej mapie, a w terenie przed pokonaniem szlaku w przeciwną stronę powstrzymują tabliczki z napisem STOP. Niestety nie działają na wszystkich – w jednej z takich dolin spotkaliśmy parę Polaków podążających w dół, dokładnie w przeciwną stronę niż powinni (i nie był to tzw. wycofanie się w obliczu trudności, bo byli dokładnie na początku swojej i na końcu mojej drogi). Inna ważna informacja – bilet wstępu do Parku Narodowego Słowacki Raj to także ubezpieczenie na wypadek akcji ratunkowej. Od 1 lipca 2006 roku słowaccy ratownicy górscy (czyli Horská Záchranná Služba) mogą domagać się pokrycia kosztów akcji przez ratowanego. Dlatego jeśli nie macie kilkudniowego (3- lub 5-dniowego) karnetu do Słowackiego Raju, lepiej zawczasu wykupić takie ubezpieczenie (w najprostszej formie wystarczy wysłanie SMSa).
- Symboliczny cmentarz i jednak z rzeźb na polanie przy Kláštorisku w Słowackim Raju
- Widok na Słowacki Raj, w tle Tatry
- Kolejny most na szlaku Przełom Hornadu w Słowackim Raju
- Malowniczy szlak Przełom Hornadu, a na nim mosty i mostki.
- Metalowe pomosty na szlaku Przełom Hornadu
Jeśli nie Sucha Bela to co?
Słowacki Raj na majówkę to miejsce wręcz idealne. Pod warunkiem ominięcia najpopularniejszego z wąwozów. To zasada numer jeden, by podziwiać w spokoju krasowe cuda. Zasada numer dwa znana jest miłośnikom górskich wędrówek. I zastosowaliśmy ją już drugiego dnia. Wstawaj wcześnie 🙂 Na szlak wyruszyliśmy o godzinie 7.30, a za cel obraliśmy najdzikszą z dolin Słowackiego Raju. Sokolia Dolina uważana jest za najdzikszą w Słowackim Raju i nie jest to jej jedyny naj. To właśnie tu znajduje się najwyższy wodospad. Wodospad Welonowy (sł. Závojový vodopád) jest imponujący i ma 75 metrów wysokości. Doświadczenia poprzedniego dnia oraz cisza, spokój i samotność jaka towarzyszyła nam kolejnego dnia, sprawiły, że w obliczu takiego widoku odebrało mi mowę. Nawet kolejne doliny nie przyćmiły blasku Sokoliej. A słowo spektakularna opisuje ją najlepiej. Wędrówkę zaczynamy na parkingu w Čingovie, skąd najpierw ruszamy niebieskim szlakiem wzdłuż Hornadu, a następnie zielonym wzdłuż Białego Potoku. W sumie dojście do początku Sokoliej Doliny tym wariantem zajmie około półtorej godziny. A wędrując brzegami Białego Potoku warto od czasu do czasu spoglądać w toń. O poranku można tu wypatrzyć wydrę! Piękną i zwinną. Przepłynęła obok nas, schowała się wśród powalonych nad brzegiem drzew, a po chwili ruszyła w górę stokiem. Nawet nie pomyślałam, by próbować jej zrobić zdjęcia. Najlepsze było jednak dopiero przed nami! Przez Sokolią Dolinę podążaliśmy w ciszy, nie chcąc zmącić dzikości tego miejsca, wypatrując zwierząt, a pod koniec zachwycając się morzem kaczeńców. Sprawność w przeskakiwaniu potoku, pokonywaniu drabinek i pomostów, chodzenie po kamieniach i śliskich pniakach – wskazana. Sama dolina nie jest długa i nawet przystając na zdjęcia jej pokonanie zajęło nam niewiele ponad godzinę. Dlatego ruszyliśmy dalej zielonym szlakiem w kierunku Bykarki, dalej żółtym do zbiornika wodnego Klauzy, a później niebieskim i zielonym szlakiem do początku naszej wycieczki. W sumie 27 km i 7 godzin przyjemnej wędrówki. Pierwszych ludzi spotkaliśmy dopiero za zbiornikiem wodnym i byli to leśni robotnicy! Tak oto odczarowałam pierwszy, mało udany dzień w Słowackim Raju.
- Chwilę później spotkaliśmy w tym miejscu wydrę!
- Cisza i spokój – drugiego dnia odkrywamy prawdziwe oblicze Słowackiego Raju. Tylko trzeba zejść z głównego szlaku.
- Najlepszy wodospad dopiero przed nami, czyli poznajemy Słowacki Raj
- Pogoda na salamandry, a ja uwielbiam salamandry!
- Wodospad w Sokoliej Dolinie zrobił na nas ogromne wrażenie. A przy tym – oprócz nas nie było tu nikogo!
- Widok prawie z samej góry wodospadu w Sokoliej Dolinie
- Tylko nie patrz w dół! Na szczycie spektakularnego wodospadu w Sokoliej Dolinie w Słowackim Raju
- Woda… czyli wędrówka wzdłuż potoku w Sokoliej Dolinie w Słowackim Raju
- … i jeszcze więcej wody! Sokolia Dolina i jej wodospad.
- Dzika przyroda w Sokolia Dolina w Słowackim Raju
- Morze kaczeńców wzdłuż potoku w Sokolia Dolina w Słowackim Raju
- Trasa wycieczki między innymi przez Sokolią Dolinę w Słowackim Raju
Cztery dni w Słowackim Raju
Pełni entuzjazmu zaplanowaliśmy kolejne dni w Słowackim Raju – raju dla miłośników dzikiej przyrody. Ten akapit mogłabym także zatytułować „jak uniknąć tłumów w Słowackim Raju”. Osobom, które lubią długie wędrówki polecamy poznanie jednego dnia nawet dwóch krasowych dolin. Przy dobrej pogodzie można przejść Wielki i Mały Kysel (sł. Veľký Kyseľ i Malý Kyseľ). W drodze do rozwidlenia szlaków poznajemy dodatkowo jeden z najkrótszych wąwozów – to Kláštorská roklina – którym docieramy do ruin klasztoru kartuzów. Ta rozległa polana, na której skupia się ruch turystyczny i gdzie znajduje się także symboliczny cmentarz to Kláštorisko (czyli po polsku Klasztorzysko). Stąd już tylko 20 minut do miejsca, gdzie zaczynają się szlaki przez Wielki i Mały Kysel. Zaczynamy od Wielkiego mając w pamięci zapowiadaną w południe burzę. Później planujemy wrócić prawie do ruin i jeszcze raz zejść do początku obu dolin i tym razem wyruszyć przez Mały Kysel. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, która piękniejsza. Mały Kysel to przejścia między skałami, które dzieli zaledwie szerokość ramion i liczne drewniane pomosty nad strumieniem. Tu także dogania nas burza i ukrywamy się przed nią i przed ulewnym deszczem w skalnej jamie. Stąd czasem trudno odróżnić czy to kolejny grzmot czy tylko spadająca woda.
Obie doliny to jednak trasa zastępcza, którą uruchomiono po pożarze, jaki w 1976 roku zniszczył ten piękny zakątek. Od 2016 roku otwarta jest natomiast via ferrata, ale tu jak nazwa wskazuje trzeba mieć odpowiedni sprzęt i można ją pokonać tylko od połowy czerwca do końca października. Kara za złamanie zakazu to 66 euro.
- Tutaj nikt nie porządkuje szlaków – wędrówka dziką doliną Wielki Kysel
- Wędrując tym drabinami trudno nie zmoknąć – szlak nad potokiem w dolinie Wielki Kysel
- Piotr na drabinie w dolinie Wielki Kysel w Słowackim Raju
- Przeczekujemy burzę w jamie w dolinie Mały Kysel w Słowackim Raju
- Widok z jamy, w której schroniliśmy się, by przeczekać burzę w dolinie Mały Kysel
- Przybyło wody po burzy, dolina Mały Kysel w Słowackim Raju
- Piotr na jednym z drewnianych pomostów w dolinie Mały Kysel w Słowackim Raju
- Wędrówka przez Wielki Kysel, kolejną dziką dolinę w Słowackim Raju
- Trasa jednodniowej wycieczki przez dwie dzikie doliny – Wielki i Mały Kysel
Rozochoceni wycieczką „dwie doliny w jeden dzień” postanawiamy powtórzyć to wyzwanie przechodząc Wielki Sokół i Kamienne Wrota oraz Białą Dolinę i Piecky w jeden dzień. Obie doliny oznaczone są żółtym szlakiem. W obu przypadkach zejść w dół można szlak czerwony i to prawie 8 km wędrówki. W skrócie nasza wędrówka to: żółty, czerwony, żółty, czerwony. Warunek, by podjąć to wyzwanie: wczesny start, dobra pogoda i kondycyjne przygotowanie do wycieczki o długości ponad 35 km. To co zauważyłam w Słowackim Raju na sobie, to że wędrując dolinami w górę potoku nawet nie zdawałam sobie sprawy, że za każdy razem pokonuję kilkaset metrów w pionie, bez większego wysiłku. Uświadomiłam to sobie dopiero na dole, przeglądając statystyki.
- Drugie życie powalonych drzew – pokryte mchem, kwiatami, a nawet wyrastają z nich młode drzewka
- Dzika i mało znana Dolina Wielki Sokół w Słowackim Raju
- Wodospad i w górze most w Dolinie Wielki Sokół w Słowackim Raju
- Szlak prowadzi metalowymi platformami i po drabinie – w Dolinie Wielki Sokół
- Grunt to zachować równowagę, szczególnie, że te drewniane pomosty są najczęściej mokre
- Jeden z wielu pomostów jakim przeszliśmy nad potokiem w dolinach w Słowackim Raju
- Takim mostkom trzeba zaufać. Drewniany pomost – tędy prowadzi szlak w Słowackim Raju.
Samochód zostawiamy na parkingu Pila, a stamtąd ruszamy zielonym szlakiem do wejścia do doliny. Wielki Sokół to prawie 6 km wędrówki, która zaczyna się dość niewinnie i niepozornie, wygodną ścieżką wzdłuż potoku. Niespodziewanie pojawia się konieczność przeskakiwania z jednego brzegu na drugi, pokonywania powalonych drzew, sprawdzania wytrzymałości drewnianych pomostów, spróchniałych gdzieniegdzie. A potem jeszcze wodospady, kamienne wrota i kaskady wody. I znowu – mostek, jakiś pniak i niespodziewanie wpadam do wody. Na szczęście tym razem uniknęłam nabrania wody górą. Wąwóz Piecky to powtórka ze znanych nam atrakcji plus dodatkowo najwyższa drabina w całym Słowackim Raju. Nie zapominam także o wodospadach – Wielkim oraz Tarasowym.
- Spokojna wędrówka w Słowackim Raju, w Dolinie Piecky
- Najwyższa drabina w Słowackim Raju, kilka pięter w pionie. Dzika Dolina Piecky
- Kolejny dziki szlak w Słowackim Raju, czyli Piecky
- Wielki Sokół i Piecky – trasa całodniowej wycieczki w Słowackim Raju
Informacje praktyczne
Dojazd do Słowackiego Raju
Na dojazd do Słowackiego Raju z okolic Bielska-Białej trzeba przeznaczyć około 3,5 godziny. Krócej jeśli za miejscowością Ružomberok wjedziemy na płatną autostradę D1. Kto woli malownicze wioski i ograniczenia prędkości pojedzie dłużej drogą nr 18. O ograniczeniach prędkości warto pamiętać, słowacka policja dobrze wie, kiedy mamy długie weekendy i wręcza pokuty w euro. A to boli!
Nocleg w Słowackim Raju
Mając mało czasu na poszukiwania wybrałam Pensjonat w wiosce Arnutovce. Za pokój dla dwóch osób na cztery noce zapłaciliśmy 130 euro, razem z opłatą turystyczną. http://www.penzionusmev.sk/
Wstęp do Parku Narodowego Słowacki Raj
Bilety i karnety można kupić u wejścia do osławionej Suchej Beli, czyli we wsi Podlesok. W innych miejscach – być może ze względu na wczesną porę, kasy były zamknięte. Jednodniowy wstęp to koszt 1,5 euro, karnet na 3 dni – 3,5 euro, a na 5 dni – 6 euro. Tych ostatnich jednak przed majowym weekendem nie było. Dodatkowo, można też na miejscu wykupić ubezpieczenie. Planując jednak wczesne rozpoczęcie wycieczki, trzeba założyć, że kasa będzie zamknięta i kupić ubezpieczenie online / smsem.
Parkingi
Płatne – 3 euro za dzień. Ale zapłaciliśmy tylko raz, właśnie u wejścia do doliny Sucha Bela. W pozostałych miejscach nikogo wcześnie rano nie było, a w jednym miejscu – parking choć zaznaczony na mapie w rzeczywistości był szczerym polem.
Polecane trasy:
Mały Kysel
Wielki Kysel
Sokolia Dolina – mój prywatny HIT
Wielki Sokół
Piecky
Przełom Hornadu – można potraktować jako samodzielną wycieczkę, albo poszczególne odcinki jako dojście do innych dolin
Klasztorska Roklina
I jeszcze jedno – jadąc w Słowacki Raj warto zabrać dwie pary dobrych i dobrze zaimpregnowanych butów. A do plecaka wrzucić dodatkowe skarpetki. O kurtce gore nie muszę pisać, bo to oczywiste. Przemoczenie butów albo nabranie wody górą jest tu bardzo prawdopodobne. A szlaki – tu przyroda ma pierwszeństwo. Nikt nie sprząta powalonych drzew, a drewniane mostki nie zawsze są w idealnym stanie. Czas przejścia zależy więc od warunków na trasie, ilości powalonych drzew i poziomu wody.










































6 maja 2019 o 17:57
Dzięki za ten wpis Asiu! Jedziemy w Słowackie Tatry w lipcu i bierzemy pod uwagę wycieczkę tutaj 🙂
7 maja 2019 o 20:35
Bardzo proszę 😀 i serdecznie polecam nasze trasy 🙃