Cztery wycieczki górskie, które pozwalają poznać Beskid Sądecki i trochę Niski, ze startem i metą w Krynicy Zdrój. Na wszelki wypadek dodam – cztery długodystansowe wycieczki górskie – w sumie to 150 km! Propozycja zdecydowanie dla zaawansowanych wędrowców, nie mów mi później, że nie ostrzegałam.

Wracamy w Beskid Sądecki

Już w połowie maja, podczas weekendu w Jaworkach, gdzieś na trasie Niemcowa – Piwniczna Zdrój – Eliaszówka mieliśmy zrobioną rezerwację na ten wyjazd. Szlak na Niemcową zachwycił mnie tak bardzo, a widok stamtąd na kolejne góry przyciągał tak mocno, że nie było innego wyjścia. Kierunek: Krynica Zdrój, zawołałam i dzięki kontaktom w biegowym świecie nie musieliśmy szukać dachu nad głową, tylko zarezerwowaliśmy pokój w Górskim Stylu.

Krynica Zdrój – dla każdego coś dobrego

Ale tam będzie tłum ludzi – usłyszałam dzień przed wyjazdem. Długi weekend, zniesiony lockdown, połowa czerwca. I pewnie tak było. Moja miejscówka i mój sposób spędzania czasu to propozycja dla tych, którzy nie potrzebują atrakcji kurortu. A jeśli będą mieli wielką potrzebę to do centrum i deptaka mają jakieś 2 km z górki. Nasz adres – dosłownie kilkadziesiąt metrów poniżej Kopca Pułaskiego (sam kopiec znajduje się obecnie na terenie prywatnym i można go zobaczyć tylko przez bramę). Taka miejscówka pozwala nam zorganizować cztery wycieczki – trzy w Beskidzkie Sądeckim i jedną w Beskidzie Sądeckim i Niskim, bez korzystania z samochodu. Szlaki zaczynają się albo przed domem, albo można do nich dotrzeć przez Górę Parkową. Minimum asfaltu to maksimum przyjemności.

Pierwsza wycieczka – kultowa Jaworzyna Krynicka przez Góry Leluchowskie

mapa, trasa wycieczki, Beskid Sądecki

Znasz słowa wiersza Adama Ziemianina? A może piosenkę SDM?

W Leluchowie – miła
Czereśnie dziko krwawią
Tam granicy pilnuje całkiem
wesoły anioł
W Leluchowie – miła
Zaczyna się koniec świata
Tam anioł traci głowę
Z brzozami się brata

W Leluchowie byłam wiele, bardzo wiele lat temu. Anioł pilnował jeszcze wtedy granicy. Pamiętam kawałek asfaltu i tabliczkę z napisem Leluchów. Góry Leluchowskie to plan na pierwszy dzień i powód, aby tam wrócić, bo całego pasma nie przeszliśmy (ale jest pomysł na kolejną długodystansową wycieczkę, prawie 50 km). Góry Leluchowskie to niewielkie pasmo górskie będące częścią Beskidu Sądeckiego, mało popularne wśród turystów, a bardzo urokliwe. Niebieski szlak, którym z Krynicy Zdrój można dotrzeć aż do Leluchowa przez Powroźnik, zaczyna się w centrum kurortu, a my wkraczamy na niego na Górze Parkowej. Mimo długiego weekendu można się tu cieszyć ciszą i samotnością. A po wcześniejszych deszczach błota jest pod dostatkiem.

Tuż przed zejściem do Powroźnika wkraczamy na łąki skąd pięknie widać kolejny etap naszej wędrówki. Niebieskim szlakiem docieramy do Czarnego Garbu (830 m n.p.m.), ale ponieważ musimy wrócić do Krynicy na własnych nogach decydujemy się na wariant zejścia do Muszyny, wejście na Jaworzynę i zejście do Krynicy Zdrój.

Kontynuacja wędrówki niebieskim szlakiem to mój cel na kolejny wyjazd. Jeszcze bardziej kuszący jest powrót granicznym, czerwonym szlakiem na Przełęcz Tylicką. Jest plan na kolejny raz.

Burza pod Jaworzyną Krynicką

Tymczasem po kilku km asfaltowej wkraczamy na zielony szlak na Jaworzynę Krynicką. Nadchodząca burza sprawia, że przyspieszamy kroku, a nawet biegniemy w butach trekkingowych, a w końcu przeczekujemy pioruny gdzieś w krzakach. Burza na szczęście nie rozszalała się dokładnie nad nami, po kilkunastu minutach wkroczyliśmy na zupełnie pustą Jaworzynę Krynicką. Zjawisko niemal niespotykane podczas długiego weekendu. Można oczywiście zjechać kolejką. I przez Przełęcz Krzyżową wrócić do Krynicy. A można zejść przez Diabelski Kamień, minąć wielogwiazdkowy hotel z widokiem na Jaworzynę i korzystając z darmowych kąpieli błotnych na zielonym szlaku wkroczyć w sam środek kurortu, w długi czerwcowy weekend.

Beskid Sądecki, szlak na Jaworzynę Krynicką z Muszyny

foto. Piotr Stanek

Trasa: cała pętla to 35,5 km, zajęła nam 8 h i 20 minut plus odpoczynki i przeczekiwanie burzy, 1580 m w górę i tyle samo w dół

Druga wycieczka – Beskid Niski nie tylko sercu bliski

Jak się mieszka tuż obok Góry Parkowej, to w Beskid Niski, a nawet na jego najwyższy polski szczyt ma się dosłownie rzut beretem. To znaczy 12 km! Rzut oka na mapę i mam trasę na kolejny dzień. Tylko niech to 12 km Cię nie zwiedzie.

mapa, trasa wycieczki, Beskid Sądecki i Niski

Czarny szlak zaczyna się dokładnie przy Kopcu Pułaskiego i przez Huzary (stąd już pilnuj zielonych znaczków) sprowadza do Mochnaczki. Poranek jest klimatyczny. Wędrujemy początkowo w kapiącym deszczu, mżawce, mgle i straszącej w oddali burzy. Piotr pyta o jakieś brody (nie o zarost, choć po ciuchu rośnie mu broda, ale o przejście w bród), ale mój wrodzony optymizm oczekuje choćby prowizorycznego mostku. W Mochnaczce przez potok Mochnaczka zasobny w wodę nie tylko po deszczach, trzeba jednak przejść o własnych siłach, korzystając z kamieni i konarów drzew. Umówmy się, że właśnie tutaj wkraczamy w moją ukochaną krainę Beskid Niski. Wybacz mi Beskidzie Sądecki.

Łąki, błoto i strome podejście na Lackową

Znak rozpoznawczy: kwietne łąki. I błotko. Dużo błotka. Już widzę oczami wyobraźni to podejście na Lackową z Przełęczy Beskid. Żeby zagłuszyć wyobraźnię próbuję policzyć, który to już raz. Dwa razy w dół. Dwa razy do góry. Widziałam już określenie „ściana płaczu” na ten odcinek. Krótko, a treściwie. Znaczy – stromo. Podobno to najbardziej strome podejście w polskich górach z wyłączeniem Tatr. Tak mówią. Pewne jest, ze na odcinku 2 km wchodzimy 350 metrów w pionie. Zdecydowanie polecam. Szybko, stromo i na temat. I nawet nie było takiej jazdy błotnej jakiej się spodziewałam.

A może by tak odwiedzić Naszą Polanę?

Dalsza część wycieczki sprowadza na Przełęcz Pułaskiego i przez Ostry Wierch prawie do Ropek. Uważaj tylko, by w zachwycie dla Beskidu Niskiego nie polecieć do Ropek (w sumie i tak nie będziesz żałować), ale przed potokiem Ropka skręcić w lewo na czerwony szlak.

łąka, Ropki, Beskid Niski

Lackowa, Beskid Niski

I te czerwone znaki przez Banicę, Izby i Mochnaczkę Niżną (tym razem jest mostek na potoku) doprowadzą aż na Huzary, czyli tam gdzie zaczynaliśmy. A jak wygląda sam szlak? Raz to wąska ścieżka przez łąki, później szeroka i wygodna leśna droga. Jest i kawałek asfaltu i droga na przełaj, gdy nie wypatrzysz mało uczęszczanego szlaku. I błotna kąpiel na trasie zniszczonej przez zwózkę drewna. W drodze powrotnej z widokiem na niekwestionowaną królową Lackową.

Trasa: 36 km, 1700 m w górę i 1700 w dół, nasz czas przejścia to 9 g i 25 minut plus odpoczynki

Trzecia wycieczka: śladami wspomnień

mapa, trasa wycieczki, Beskid Sądecki

Dawno, dawno temu, czyli we wrześniu 2014 roku brałam udział w Festiwalu Biegowym w Krynicy. W sobotę przebiegłam 36 km na trasie do Rytra w 5 h i 20 minut. Tyle, że z samego biegu niewiele pamiętałam. Zostało mi z niego piękne zdjęcie na pamiątkę i wspomnienie spektakularnego upadku gdzieś na zbiegu za Halą Pisaną. Pamiętam zakręt w lewo i popisowego szczupaka, który zakończył się dla mnie bez obrażeń. Jakimś cudem. W ramach odpoczynku po dwóch intensywnych dniach – to dość łatwa trasa bez wielkich przewyższeń – postanawiamy powtórzyć trasę biegu. Z drobnymi modyfikacjami, bo jakoś nie ciągnie nas na Jaworzynę Krynicką. Start na Górze Parkowej, a meta w Rytrze.

Historia pewnego zdjęcia

Modyfikacja trasy biegu: na Przełęczy Krzyżowej wybieramy niebieski szlak i po rzuceniu okiem na wieżę i ścieżkę spacerową w koronach drzew, kontynuujemy wędrówkę niebieskim szlakiem na Runek. Na tym odcinku w sobotni poranek spotykamy więcej biegaczy niż pieszych turystów. Od Runka cały czas czerwonym szlakiem aż do Rytra, przez Halę Łabowską i Pisaną i polecane nam schronisko Cyrla. Polecamy więc dalej – ja pierogi z borówkami i jedną z wielu nalewek. A Piotr pierogową michę pijanego zbója.

Upalny dzień, dość łatwa trasa i jeszcze punkt żywieniowy! Czego chcieć więcej. Nie udało mi się tylko ustalić, na której polanie zostało zrobione to pamiętne zdjęcie.

foto. Piotr Stanek

Trasa: 33 km, czas przejścia 7 h i 20 minut, 1020 metrów w górę i 1300 w dół

Zdecydowanie polecam trasę na odpoczynek i bieganie. Z Rytra do Krynicy kursują pociągi, niezbyt często, ale można w jedną stronę iść, a w drugą przyjechać.

Czwarta wycieczka – na dobicie

Tym razem autorem trasy jest Piotr, a ja na bieżąco wprowadzałam pewne modyfikacje. A skoro autorem jest Piotr, to wiadomo, że nie będzie to taka oczywista trasa. Tu skrót, tam ścieżka przyrodnicza, a nawet walka z muchami.

A w ogóle to od razu prezentuję mapę. I spróbuj podążyć naszym tropem.

mapa, trasa wycieczki, Beskid Sądecki

Znowu – starujemy przy Kopcu Pułaskiego i przez Górę Parkową schodzimy do Krynicy. Na początek wystarczy dostać się na Jaworzynę Krynicką. Sam szczyt omijamy – już tam byliśmy – a poza tym spieszy się nam dalej, bo to dopiero początek. Czerwony szlak prowadzi w stronę Runka i mniej więcej po pół godzinie należy wybrać czarny, w lewo do Szczawnika.

Ścieżki przyrodnicze – czarne i czerwone znaczki

To wyjątkowo piękna i mało uczęszczana trasa. Tak piękna, że łatwo się zapatrzyć i minąć maleńkie czerwone znaczki przez Rezerwat Żebracze. A tu jest niczym w bajce. Zielono. Dziko. Pusto. Dominują buki i jodły, a wiele z nich ma ponad 150 lat.

Później trasą rowerową kierujemy się do Bacówki nad Wierchomlą. Po drodze zaglądamy do Uroczyska Szczawnik. Pozostawiamy za sobą Bacówkę i kierujemy się na szczyt Pusta Wielka. Sam szczyt jest zalesiony i w upalny dzień przygotujcie się na atak stada much. Poniżej i na całej trasie z Bacówki wędrujemy jednak polanami, na których wypasa się owce. Można odwiedzić bacówkę. I trzeba się liczyć z towarzystwem innych turystów, którzy mogą tu łatwo dotrzeć z Wierchomli – wyciąg działa nie tylko w sezonie zimowym.

Nie chce mi się do Wierchomli

Muchy i zbierające się chmury sprawiają, że zdecydowanie odmawiam zejścia do Wierchomli. Wracamy do Bacówki i stamtąd niebieskim szlakiem na Runek i pod wieżę w koronach drzew (prawie). Tuż przed nią decydujemy się na szlak żółty, który przez Jaworzynkę sprowadza nas do Kopciowej, a dalej doprowadza na Huzary, czyli prawie do domu.

łąki na szlaku do Bacówki nad Wierchomlą

Między Bacówką nad Wierchomlą a szczytem Pusta Wielka

Ten żółty szlak wokół Krynicy to temat na osobną (tym razem dość łatwą) wycieczkę, a nawet bieganie. 18 km wędrówki i możliwość poznania twórczości Jana Kiepury i Nikifora (właściwie: Epifaniusza Drowniaka), dzięki rozmieszczonym na trasie tablicom informacyjnym.

Trasa: 47 km, 11 h wędrówki, 1700 m w górę i tyle samo w dół

Podsumowanie długiego weekendu

150 km w górach to wystarczająco by się zmęczyć i poznać okolice Krynicy. Gdyby ktoś miał niedosyt to jak ja może pobiec trasę krynickiego półmaratonu. Ze startem i metą w Górskim Stylu zamiast na deptaku. Polecam biec trasą rowerowo-spacerową do Powroźnika, wzdłuż Kryniczanki. Z dala od aut, po bardzo przyjemnej nawierzchni. Jak jest zbieg do Krynicy to musi być i podbieg z Tylicza. Jest gdzie się zmęczyć. Jest gdzie biegać i wędrować.

Przykład? Pisząc ten tekst wymyśliłam dwie kolejne całodniowe wycieczki, więc czas zarezerwować termin. Do zobaczenia Beskidzie Sądecki.